top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraAnna Tymofiejczuk-Horosz

"Fido, do mnie!" Czyli o przywołaniu słów kilka.


Przywołanie: to jedna z najważniejszych komend, którą każdy pies znać powinien. Zapewnia bezpieczeństwo psu oraz wszystkim dookoła w momencie, gdy biega bez smyczy. Jednak nauczenie skutecznego przywołania zazwyczaj zajmuje sporo czasu i kosztuje nas ogrom cierpliwości. Co możemy zrobić, żeby pies zawsze do nas wracał? Jednym z najczęściej popełnianych błędów w wołaniu psa jest to, że opiekun zakłada, że pies będzie wiedział o co chodzi. Wyobraźmy sobie taki scenariusz: spuszczamy psa ze smyczy. Radości jest ogrom - pies biega, skacze, wącha trawę, podbiega do innych psów czy ludzi. Nagle ktoś krzyczy: "Proszę natychmiast zabrać tego psa!", więc krzyczymy ile sił w naszych płucach, a pies ani rusz. Jeśli zdecyduje się do nas podbiec, co zrobimy? W najlepszym wypadku zapniemy go na smycz i pójdziemy w drugą stronę; w najgorszym, chcąc dać ujście naszym emocjom, nakrzyczymy na niego - przecież wie, że źle zrobił!  Z perspektywy psa wygląda to inaczej. Otaczające go środowisko jest pełne ciekawych rzeczy - zapachów, dźwięków, ludzi i psów, do których przez większość czasu nie ma dostępu. Gdy ma zadecydować: podejść do wściekłego opiekuna bądź korzystać z wolności, wybór wydaje się prosty. Jeśli dodamy do tego wcześniejsze podobne sytuacje, gdy pies po powrocie dostał reprymendę (bo nie przyszedł na czas, bo pogonił kaczkę, bo skoczył na człowieka), zaczyna kojarzyć powrót do Pana... Z karą. Chyba normalne jest, że nikt na ścięcie głowy dobrowolnie nie pójdzie? Więc co możemy zrobić, aby ułatwić psu zadanie? W pierwszej kolejności - upewnijmy się, że pies zna komendę i wie o co w niej chodzi! Jeśli ćwiczyliśmy przywołanie w domu, a na podwórku nie - pies wcale nie jest złośliwy, on po prostu nie zgeneralizował komendy. Oznacza to, że wołanie "do mnie", ćwiczone w jednym miejscu, w jeden sposób, będzie działać działać tylko w tym miejscu. Aby pies naprawdę zrozumiał komendę i jej niezależność od miejsca, w którym się znajduje - musimy ćwiczyć ją w różnych miejscach. Po drugie - przywołanie na zewnątrz jest o tyle trudne, ponieważ konkurujemy z ogromną ilością bodźców, które psu mogą wydawać się o wiele bardziej atrakcyjne. Pogoń za ptakiem, zabawa z psem, obwąchiwanie terenu - to wszystko jest dla psa ekstra, dlatego nagroda za powrót do nas musi być równie wspaniała. Do nagradzania wykorzystujmy to, co nasz pies lubi najbardziej: chwilę zabawy, kawałek pysznego mięska, drapanie po brzuszku. Karma, którą dostaje na co dzień, może być nagrodą w domu, jednak w zestawieniu z innymi rozproszeniami może się wydać mało atrakcyjna. I w końcu - nie używajmy komendy dopóki nie mamy pewności, że pies ją zna, bo ją "spalimy". Najlepiej na początku korzystać z długiej linki, którą możemy traktować jako asekuracja, że pies nie odbiegnie dalej. Dopiero w momencie, gdy pies na lince przybiega do nas przynajmniej w 90% możemy pomyśleć, o zrezygnowaniu z niej. Osobiście odradzam spuszczanie ze smyczy psa, który nie wraca za zawołanie - może to być dla niego po prostu niebezpieczne, jeśli odbiegnie za daleko albo np. wbiegnie na ulicę. No cóż - trochę tego jest. Tak jak pisałam na początku - jest to ćwiczenie raczej czasochłonne, ale naprawdę podstawowe jeśli chcemy zapewnić bezpieczeństwo swojemu psu oraz otoczeniu. Uważam, że pies powinien mieć możliwość pobiegania luzem żeby spełnił swoje potrzeby eksploracji. Jednak jeśli nie jesteśmy w stanie nauczyć psa przywołania na komendę - warto zainwestować w min. 10m linkę, żeby miał swobodę zapewnioną w ten sposób. Chcesz nauczyć psa przywołania ale nie wiesz od czego zacząć? 1. Najpierw weź parę smaczków i zacznij od robienia kroku w tył. Jeśli Twój pies zacznie za Tobą podążać, daj mu smaczka. Krok w tył - smaczek. Dwa kroki w tył - smaczek. Gdy pies już zaczyna podążać nawet przy wielu krokach, można podłożyć komendę, np. "do mnie". Sesje powinny być krótkie, aby nie zmęczyć ani nie zanudzić psa! 2. Możemy też wziąć smaczki w rękę, dać ją psu powąchać, i zacząć energicznie odbiegać. Gdy pies zacznie biec za nami - podkładamy komendę. Ważne: zanim pies zalapie o co chodzi, nie wypowiadamy komendy przed rozpoczęciem biegnięcia, tylko w trakcie, gdy pies już za nami podąża. Komendę wypowiadamy przed biegiem dopiero gdy pies zrozumie, czego od niego oczekujemy. 3. Weźmy smaczki w rękę i pokażmy je psu. Ruszamy z nim w jednym kierunku - gdy się rozproszy i odwróci od nas, wydajemy komendę, zawracamy i szybko odbiegamy. Pies pewnie ruszy za nami w pogoń, i o to chodzi. Gdy już nas dogania, nagradzamy go. To ćwiczenie jest dość pobudzające, więc 2-3 powtórki na sesję wystarczą. Gdy już opanujemy te podstawowe sposoby, możemy zacząć się bawić w inny sposób: 1. Weźmy do zabawy ochotnika, który przytrzyma psa. My natomiast oddalamy się trochę, patrząc na psa. W pewnym momencie odwracamy się i zaczynamy szybko uciekać, wołając komendę. W tym momencie nasz asystent powinien puścić psa, który zachęcony perspektywą pogoni powinien zacząć do nas biec. Nagradzajmy za każde "dopadnięcie" zabawą albo jakimiś super smakołykami. 2. Jeśli mamy możliwość zaproszenia kilku osób do zabawy - stańmy w kółku. Każda osoba powinna mieć przy sobie smaczki. Po kolei, każdy powinien przywołać do siebie psa, nagradzając go za przyjście do osoby wołającej. 3. Gdy już opanujemy poprzednie kroki - można dodawać rozproszenia. Rozsypmy jakieś mniej smakowite kąski bądź mniej ulubione zabawki, i zawołajmy psa do siebie. Jeśli przyjdzie - dajmy mu coś, co ma większą wartość od przedmiotów czy smaczków leżących na ziemi - np. ulubiony szarpak wraz z chwilą zabawy, ugotowanego kurczaka czy kawałek suszonej wołowiny. Jeśli chodzi o naukę przywołania - warto na początku robić małe kroczki i nie spieszyć się z przechodzeniem do następnego etapu. Ćwiczymy najpierw w miejscach bez rozproszeń, dopiero gdy czujemy, że pies zrozumiał komendę, pójdźmy w bardziej atrakcyjne miejsce. Na początku dbajmy o wysoką jakość dopieranych nagród - z czasem w ogóle będziemy mogli z nich zrezygnować. I najważniejsze - nie poddajmy się zbyt szybko! Cierpliwość na pewno się opłaci :)

Ania.


273 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page